wtorek, 5 sierpnia 2014

Come back don't scare II Rozdział 1

Pakowałam właśnie ostatnie rzeczy potrzebne do spędzenia wakacji w moim rodzinnym mieście- Mullingar. Do lotu zostało mi jeszcze półtorej godziny. Postanowiłam iść pod prysznic, przebrać się i zjeść śniadanie składające się z płatków kukurydzianych i mleka.


Kiedy się najadłam zadzwoniłam po taksówkę i wyszłam pod dom. Po przyjechaniu taksówki wsiadłam i podałam kierowcy adres pod którym znajduje się lotnisko. Po blisko 15 minutach byłam już w budynku i ustawiłam się w kolejce do sprawdzenia biletów. Potem miła pani powiadomiła mnie że samolot wylatuje za pół godziny, więc miałam jeszcze czas na kawę. Wstąpiłam do małej kafejki i kupiłam sobie moją ulubioną kawę- latte. Gdy usłyszałam charakterystyczne pip a później tylko głos " Pasażerowie lotu Londyn- Irlandia proszeni są o pójście na odprawę", więc tak zrobiłam. Cholernie bałam się samolotów, a tak ogólnie startów i lądowania.
Ulokowałam się na miejscu przeznaczonym dla mnie i czekałam na głos, który powie " Drodzy państwo, prosimy o zapięcie pasów, za chwilę startujemy". Chciałam? To dostałam.
Zapięłam pasy i czekałam na start. Dłonie miałam zaciśnięte w piąstki. Po komunikacie informującym że można już rozpiąć pasy postanowiłam się zdrzemnąć. Założyłam moje słuchawki i ułożyłam się wygodnie w fotelu.

Obudziła mnie pani mówiąc że powinnam zapiąć pasy ponieważ za chwilę lądujemy. Jak powiedziała, tak też zrobiłam. Nie wiem czego bałam się bardziej- lądowania czy spotkania z moimi prześladowcami. Kiedy poczułam że lądujemy zacisnęłam dłonie w piąstki i czekałam na znak że już jesteśmy na stałym lądzie.

Kiedy poczułam że już jesteśmy na lądzie Uśmiechnęłam się do siebie w myślach mając uśmiech mamy na niespodziankę. wyszłam z samolotu i poszłam po mój bagaż. Po wyjściu z lotniska odetchnęłam irlandzkim powietrzem i zadzwoniłam po taksówkę.

Tylko po podjeździe taksówki pod mój rodzinny dom zapłaciłam kierowcy, wzięłam bagaż i podekscytowana, ale i zdenerwowana podeszłam do drzwi i delikatnie zapukałam. Za drzwiami usłyszałam wrzaski moich sióstr, która pójdzie otworzyć. Dwie minuty później znów zapukałam, ale tym razem mocniej. Na spotkanie wyszła mi Abi
-Nix? Czy ja dobrze widzę? O mój boże Nici. Jak ja, jak my za tobą tęskniliśmy.
Przytuliła mnie co z chęcią oddałam.
-Wejdź
Tak też zrobiłam. Od razu było można wyczuć zapach świeżych babeczek.
-Mamo, Madi, Tyl zobaczcie kto nas odwiedził.
W progu zawitała każda osoba z wymienionych.
-Niespodzianka.
-O mój boże córciu jak my dawno cię nie widzieliśmy.
Widziałam jak łza popłynęła jej po policzku. Podeszłam do niej i mocno ja uścisnęłam.
-Mamo nie płacz bo ja zacznę. Tak bardzo za wami tęskniłam.
Odkleiłam się od mamy i przytuliłam się do Tyler'a i Madi.
-My za tobą też- Odezwał się Tyl.
-Chodź. Trafiłaś na obiad. Mamy...
- Zapiekane, faszerowane jabłka.
Uśmiechnęłam się ciepło i ruszyłam do kuchni.
-Opowiadaj co słychać w wielkim mieście.
- Naprawdę nie ma co opowiadać. Chodzę do pracy, uczęszczam na studia, mam trójkę najlepszych przyjaciół.
-Kochanie tak się cieszę że do nas wpadłaś.
-Ja również.

Po udanym obiedzie podziękowałam za miło spędzony i poszłam do swojego pokoju z walizką. W drzwiach można było zobaczyć że wszystko zostało na swoim miejscu. Tak jak to zostawiłam.

http://artewizjon.pl/fileadmin/content/projekty/wnetrza_prywatne/pokojnastolatki/pokoj_corki_04.jpg

Po pięciu minutowym oglądaniu wszystkiego postanowiłam się rozpakować. Otworzyłam szafę i pierwsze co wpadło mi w dłonie to zdjęcie mnie i byłej przyjaciółki Juls. Czym prędzej odłożyłam to do szafy, najgłębiej jak tylko moja szafa dała radę. Później już poszło gładko. Ubrania, kosmetyki do łazienki, biżuteria do mojego koszyczka stojącego w pobliżu mojego kąciku do makijażu.
Zmęczona padłam na moje wygodne łóżko. Postanowiłam pójść jeszcze wziąć prysznic, ponieważ jeżeli bym jeszcze poleżała na pewno bym odleciałam.
Po wejściu do łazienki spojrzałam w lustro. Zawsze to robiłam wieczorami oraz zawsze się ważyłam. Rozejrzałam się za wagą. Znalazłam ją w koncie obok szafki na czyste ręczniki. Wzięłam ją i nastawiłam na swoją dotychczasową wagę. Stanęłam na nią i z głębokim wdechem spojrzałam w dół. 49.6 kg. Za dużo. Dużo za dużo. Zeszłam z wagi i położyłam ją na miejsce. Wdech, wydech. wypuściłam drżący oddech. Bałam się. Bałam się jak cholera że znowu będę grubaską. Nie pozwolę na to. Przejdę na lepszą dietę. Jak będzie trzeba nie będę nic jeść.
Z takimi myślami rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Stałam tam prawie pół godziny. Cały czas rozmyślałam jak schudnąć i przy tym dotykałam swojego brzucha.
Wyszłam z pod prysznica. Zmarźnięta weszłam w samym ręczniku do pokoju. Wzięłam gotowe ciuchy do spania i znowu weszłam do łazienki. Ubrałam się, umyłam zęby, zmyłam makijaż i weszłam z powrotem do pokoju. Wzięłam swoją ulubioną książkę, położyłam się do łóżka, włożyłam słuchawki do uszu i puściłam swoją ulubioną playlistę. Nie wiedziałam kiedy oddałam się do krainy Morfeusza.

2 komentarze:

  1. Okej.
    Mam do Ciebie dużo uwag, lecz proszę nie bądź na mnie zła.
    1. Musisz zmienić tytuł, bo jest nie poprawnie napisany + kolor.
    2. Nazwy stron są tego samego koloru co tło, dopóki w nie nie wejdziesz.
    3. Powtórzenia i interpunkcja.
    4. No i przydałoby się zmienić szablon, oraz usunąć te nie potrzebne przestrzenie między akapitami.
    5. Dłuższe zdania, więcej spójników. Będzie po prostu brzmiało lepiej.
    6. To już bardziej propozycja. Zamiast wyśrodkowania (chodzi o tekst) wyjustuj.
    Wiem, że możesz to odebrać za czepianie, ale po prostu piszę to co uważam, że Ci pomoże. Mnie kiedyś ktoś też napisał w komentarzu co powinnam poprawić. Masz świetny pomysł na fabułę tylko te rzeczy z góry popraw, lub nie, a będzie wspaniale. I proszę! Nie znienawidź mnie.

    Jakbyś była ciekawa, albo chciała się odegrać tu masz mój blog.
    http://you-are-my-darkside.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń